..100 dni szczęśliwego niewolnictwa/My Love Sagaji (KMovie)

Co słychać u mnie? DESZCZ!!! Leje jak nigdy. Moje jedyne punkty podparcia to niby to, że możliwe, iż nie pójdę do szkoły, no ale.. Czym to jest, kiedy wiesz, że zaraz się wszystko zawali, a nawet do tej szkoły to najpierw nie pójdzie rodzeństwo (mają dalej), a ty to już na szarym końcu i gdyby kompletnie się nie dało dojść.

Jakby tego mało to ostatnio nie mam motywacji do rzeczy pisanych/czytanych/oglądanych. . Coś naprawdę dziwnie się dzieje. Ok, już was nie zamęczam xD

Streszczenie:

Ha-yeong po nieudanym dniu wracając do domu kopie w puszkę. Nieszczęśliwym trafem owa puszka leci prosto w samochód pewnego bogacza. Dziewczyna ucieka czym prędzej, jednakże gubi portfel. Kiedy kierowca drogiego Lexusa znajduje jej legitymację, nachodzi ją w szkole i porywa. Żąda tylko jednego – aby Ha-yeong została jego niewolnicą przez 100 dni. Tamta godzi się na to, choć z początku z niechęcią, ponieważ Hyeong Jun (właściciel auta) inaczej kazałby jej zapłacić 3,000 za naprawę.

Myślę, myślę…:

Zdecydowanie jest to najlepsza koreańska komedia romantyczna. Wyobraźcie sobie taką sytuację (maluteńki spoiler ^^): nagle w szkole dzwoni do ciebie chłopak i mówi, że masz do niego natychmiast przyjść. Tłumaczysz, że zostały ci jeszcze dwie godziny, ale on się upiera. Co ci zostaje? Uderzyć się w nos, załzawić oczy, udawać zawał… opcji jest wiele, byleby zdążyć na czas ; D

Obsada nie jest mi znana, ale mogę przysiąc, że główni aktorzy poradzili sobie ze swoimi rolami doskonale. Kim Jae-won jako Hyeong Jun (te nazwiska są straszne…) najbardziej mi się spodobał. Jego tekst „Nakup sobie chińskich ciasteczek” i ten uśmiech od razu podbił serce moje i mojej przyjaciółki. Nie będę też narzekać na Ha Ji-won czyli Ha-yeong. Nie jestem pewna, czy trudniej zagrać egoistycznego chłopaka czy durnowatą licealistkę, ale w każdym razie wiem, że nie dałabym rady odegrać tego wszystkiego bez chichotów xD

Nie potrafię narzekać na zakończenie. Było ono jak z innej bajki (btw – początek też kompletnie nie zgrywa się z resztą), kilka lat później i tak dalej. Do tego strasznie romantyczne. Mam nadzieję, ze nie powiedziałam za dużo, a więcej juz wolę nie pisać, bo zaspoileruję strasznie.

Fabuła na pewno nie jest cudem. Ot ktoś ma gorszy dzień to wiadomo, że musi sobie w coś kopnąć, a to, że to coś trafia do drogiego auta rozkapryszonego „księcia” to już sprawa losu. A jak się nie ma kasy na naprawę to płaci się ciałem. To wszystko jest takie.. znane. Ludzie mogliby się domyślić, o czym to będzie.

Nie, tu zdecydowanie wygrywa gra i humor. Bo naprawdę się dużo śmiałam. Jak jeszcze oglądałam z Duss to ta po przynajmniej 2-3 razy chciała widzieć jedną lepszą scenkę, a takich było dużo. Poza tym to wszystko pokazuje jak dużo znaczy miłość. Dzięki niemu ona zyskała cel, dawniej pewnie nawet nie myślała o studiach, ale po poznaniu jego chciała zdać te najlepsze, by być mu równa. Czyż to nie jest piękne?

Sumując, oglądnąć trzeba to obowiązkowo. Nie, żeby się tylko pośmiać, ale żeby pomarzyć o swoim własnym księciu i dowiedzieć się po raz kolejny, co można zyskac jak się zakochasz.

DOWNLOAD z polskimi napisami.

Screeny:

7 Komentarzy

Filed under Filmy/Dramy

7 responses to “..100 dni szczęśliwego niewolnictwa/My Love Sagaji (KMovie)

  1. O! podoba mi sie fabuła! (dużo akcji to coś dla mnie :D)
    Oglądałam koreański film/dramę i bardzo mi się podobała więc mam nadzieję, że na tej także się nie zawiodę! Co do samej fabuły mam nadzieję, że nie będzie oklepana jak na większość dram przystało:
    on ją porywa, oa u niego pracuje, on się w niej zakochuje… i tak dalej~… Miejmy nadzieję, oj miejmy nadzieję xD
    Dopisane do listy ‚Do oglądnięcia’ ^^

  2. Wygląda zabawnie, ale nie wiem czy zniosłabym ten język ^^

  3. @Maggi
    Zawsze można wyciszyć. Moje uszy również nie tolerują innego azjatyckiego języka niż japoński XD

    Co do filmu – czuję się szczerze zainteresowana i jak tylko znajdę chwilę i ochotę, obejrzę. Chociaż brzmi bardzo typowo i przywodzi mi na myśl historię jednej dziewczyny z jakiegoś mangowego one shota, który bardzo mi się kiedyś spodobał (ale oczywiście tytułu nie pamiętam – za dużo przeczytałam). Miło będzie znów zobaczyć podobną historię i dobrze, że jest śmiesznie ^^

    Pozdrawiam ❤

  4. wiedzmaaaa

    HA! Widzę, że nie ja jedna toleruję tylko japoński:P

  5. Michiko

    Ostatnio wreszcie wkręciłam się trochę, bardzo trochę, bo nie bardzo w dramy i powiem szczerze, że tej bym chyba nie obejrzała xp Bardzo dużą uwagę zwracam na fabułę, a ta jest tak banalna xp

  6. Nie tylko Ty nie masz motywacji… xd

    O, wybacz. Nie znoszę komedii romantycznych. I nieważne, jak bardzo są zabawne.
    Chociaż przyznam szczerze, że ciekawi mnie to, jak ona musiała kopnąć tą puszkę, żeby ta poleciała na lexusa i zrobiła jakieś uszkodzenia, za które niewinne dziewczę musiało tak pokutować? xD Interesujące. Może to było w szybę? xD
    Wątpię, żebym to obejrzała, jakoś mnie nie zaciekawiło. Ale kto wie? Ostatnio często mi odbija, więc zaraz okaże się, że za tydzień i ja wstawię recenzję – nic nie wiadomo. ^^

    Pozdrawiam ; )

  7. Alex

    Nie podoba mi się. Fabuła jest strasznie przewidywalna, a główny bohater paskudny. I raczej niczym nie będziesz w stanie mnie przekonać, bym z własnej woli to obejrzała :/ Co to, to nie!
    Pozdrawiam ^^
    Alex

Dodaj odpowiedź do Alex Anuluj pisanie odpowiedzi